Praga – mało gościnne miejsce

Temat Pragi został już przez nas poruszony we wcześniejszym poście. Opisaliśmy, jak najlepiej przygotować się do weekendowego wypadu do stolicy Czech. Plan był doskonały, ale sami wiecie, że życie weryfikuje. Dziś postanowiliśmy opisać nasze uczucia, jakie nam towarzyszyły podczas tej wyprawy. Wpis ten może być dla wielu postrzegany jako mało obiektywny, może też niektórych zniechęć do dalszej podróży. Czujemy jednak potrzebę opisania naszej historii, bo chyba w żadnym mieście, które zwiedzaliśmy nie mieliśmy tyle nieprzyjemnych sytuacji ile u naszych południowych sąsiadów.

praga - złe doświadczenia

Lokalni ludzie piszą historię twojej podróży

Kochamy podróżować i naprawdę obcowaliśmy z ludźmi o odmiennej kulturze i poglądach. Jadąc w nowe miejsce chcemy odkrywać tą inność i poznawać historię lokalnej społeczności. To właśnie ludzie, których spotykasz w nowym miejscu i to jak się w stosunku do Ciebie zachowują, na zawsze pozostawia wspomnienia o danym miejscu. Wpływa też na decyzję o tym, czy będziesz chciał jeszcze kiedyś wrócić w miejsce czy jednak nie.

Na długo zapamiętam wiele przyjaznych osób podczas naszych azjatyckich wycieczek, tam co prawda szybko nie wrócimy, ale przy najbliższej wizycie w Lizbonie na pewno zawitamy do Portas Largas, gdzie barman od samego wejścia witał nas uśmiechem i wiedział jak traktować klientów. Praga na naszej “liście miejsc do powrotu” zajmuje ostatnie miejsc, ma to związek z osobami, które stawały na naszej drodze.

Problemy z zakwaterowaniem

Ze względu na to, że dwójka naszych znajomych zdecydowała się na wyjazd w późniejszym terminie musieliśmy się podzielić się na 2 grupy. Jedna zajęła 10 osobowy apartament. 2 osoby wynajęły hotelu pokój w pobliskim hotelu.

Po dotarciu do hotelu, okazało się, że rezerwacja naszych znajomych nie istnieje, mimo, że mieli mailowe potwierdzenie. Okazało się również, że cena dla klientów z ulicy jest niższa niż dla „osób z internetu”. Finalnie z rezerwacji na 3 noce, znajomi mogli w hotelu spędzić tylko 2, ze względu na duże obłożenie w ostatnią noc i po bardzo długich dyskusjach zapłacili niższą cenę, która była podana na recepcji (niższa niż cena internetową, w końcu według hotelu nie mieli rezerwacji).

Zameldowaliśmy się w naszym 10-osobowym apartamencie, który mniej więcej odpowiadał temu czego się spodziewaliśmy. W trakcie rozpakowywania naszych rzeczy zobaczyliśmy, że po środku kuchni stoi kałuża wody. Zaczęliśmy to wycierać i zauważyliśmy, że pod zlewem coś przecieka. Zadzwoniliśmy po osobę, która wynajmowała nam lokal, która powiedziała, że przyjedzie z hydraulikiem i to naprawi. Niestety w trakcie 3 dni, które jeszcze tam spędziliśmy, nikt nie naprawił cieknącego zlewu, a nam zostało mycie naczyń w wannie.

Problemy z lokalną walutą

Wydawanie reszty i kantor

Złe wydawanie reszty w wielu miejscach na Świecie to standard. Planując pobyt w nieznanym miejscu liczysz się z tym, że prędzej czy później, ktoś oszuka cię na nieznanej ci walucie. Takie straty wpisujemy w koszty. Jednak w sytuacji, gdy płacić 1000 CZK, a sprzedawca zapiera się, że otrzymał 200 CZK, można szybko stracić kontrole nad swoim gniewem.

Praski kantor
Praski kantor

W kwestii pieniędzy i tak największym hitem był kantor „Western Union” – uważajcie na to podczas waszych podróży!, który naliczał sobie prowizje w kwocie 27% od wymienianej kwoty.

Zamawianie dań w knajpie

Podczas naszych posiłków przeważnie okazywało się, że przy rachunku dla całej grupy, nagle znajdowały się dodatkowe piwa, które nigdy na naszym stole się nie pojawiły. Zdarzyła nam się również sytuacja, kiedy kelnerka “pomyliła się” i zamiast zamawianej potrawy przyniosła najdroższe danie w karcie. Po długiej dyskusji zabrała je z powrotem na kuchnię i przyniosła zamawiane danie. Chyba nie muszę mówić jaka pozycja znalazła się na końcowym rachunku 🙂 oczywiście najdroższe danie w karcie.

Problemy z niemiłymi ludźmi

W trakcie naszego wyjazdu był finał Ligi Mistrzów. Nie sposób nie zobaczyć najważniejszego wydarzenia piłkarskiego w sezonie. W naszej najbliższej okolicy większość pubów albo była zajęta albo była obskurna albo nie miała telewizora. Wreszcie, po około 40 minutowych poszukiwaniach, znaleźliśmy miejsce ze sporym telewizorem i ciekawym menu, dlatego też zrobiliśmy rezerwacje i wróciliśmy po około 1h na mecz.

praga ludzie

Obsługa od samego początku była niemiła i opryskliwa, może właśnie dlatego w barze było tak mało ludzi. Jednak ciśnienie nam podskoczyło, gdy w trakcie połowy wyszliśmy z gorącego pomieszczenia (brak klimatyzacji, a temperatura ok. 30’C) i usiedliśmy przy stoliku na zewnątrz żeby się przewietrzyć. Pani z obsługi przyszła i zakomunikowała nam, że: „To nie Polska i tutaj nie można tak siadać”. Po raz pierwszy w życiu w trakcie meczu zmieniałem pub! Oczywiście przy płaceniu rachunku okazało się, że mamy pozycje, których nie zamawialiśmy. Przenieśliśmy do chłodnego i bardzo miłego (do czasu) pubu w okolicy, gdzie wszystko było ok. Niestety po zapłacie rachunku, kelnerka z wyrzutem skomentowała, że spodziewała się większego napiwku.

Rasistowskie zarzuty

krecik czeska praga

Jak w każdym dużym mieście, na główny rynku można znaleźć wielu ulicznych artystów. Nam najbardziej spodobał się Pan puszczający wielkie bańki mydlane. Był on nawet tak uprzejmy, że pozwolił naszym koleżankom puścić parę baniek, za co odwdzięczyły mu się napiwkiem. Gdy zobaczył to Afroamerykanin grający na instrumencie obok, zwyzywał dziewczyny od rasistek, że „dały pieniądze białemu, a nie jemu”.

Jak widzicie Praga była dla nas mało gościnna. Wiem, że takie rzeczy dzieją się wszędzie, jednak nas to spotkało właśnie w Czechach. Przerażająca była liczba rzeczy, które się wydarzyły w tak krótkim czasie (w samej Pradze byliśmy około 72h). Mam nadzieję, że nasz limit spotykania niemiłych i chcących Cię okraść ludzi na najbliższy okres został wyczerpany. Na pewno nie zrażamy się przez to do podróżowania.

2 Comments

  1. Adam5w 15 lipca 2017 at 13:17

    Byłem raz w Pradze na jednodniowej wycieczce. Nic złego mnie tam nie spotkało. Tym razem jadę na tydzień. Będę czujny. Jak wrócę podzielę się wrażeniami. Cóż, słyszałem już od wiarygodnych osób że Czesi nie specjalnie nas lubią. Ale żeby afroamerykanin? A może to syndrom popularnych turystycznie miejsc gdzie mieszkańcy zapominają że turyści przywożą do nich pieniądze i traktują ich jak zło NIEkonieczne. Pozdrawiam.

    Reply
    1. Żartur 15 lipca 2017 at 17:10

      Mieliśmy pecha 🙁 W każdym razie życzymy udanego wywczasu 🙂 Bez przygód takich jak my mieliśmy.
      I czekamy na relację 🙂

      Reply

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.