To wyjazd, który do dnia dzisiejszego wspominam w samych superlatywach. Kiedy tylko pojawiły się tanie przeloty, kupiliśmy bilety na pierwszy lot, który był filmowany przez ekipę TV, zachwalającą loty właśnie do Gruzji.
Wycieczka była dość krótka, bo tylko tydzień. Jeśli będziesz mieć okazję polecieć w tamte rejony, warto wziąć co najmniej 2 tygodniowy urlop i zahaczyć o Armenię, która również kradnie serca turystom.
Nasz plan podróży po Gruzji
Na wstępie, muszę powiedzieć o pewnej osobie, która sprawiła, że podróż po Gruzji była dla nas łatwa, przyjemna i bezpieczna. Mowa tu o moim przyjacielu Gruzinie, którego znam ze szkoły i który zdecydował się wziąć parę dni wolnych, by pokazać nam najpiękniejsze miejsca swoje kraju.

Nie ma nic lepszego niż zwiedzanie Gruzji w towarzystwie lokalesów (zwłaszcza Gruzinów, którzy są niesamowicie gościnni – przewodniki nie kłamią).
-
Kutaisi
Od tego miasta zaczęliśmy swoją przygodę, bo to właśnie w Kutaisi lądował nasz samolot. Powiem tak – mniejszego lotniska nie widziałam. Ciekawym doświadczeniem była obserwacja, jak na lotnisku pracuje 10 osób, multitasking jest chyba ich cechą wrodzoną, bo pani odprawiająca pasażerów, przyjmowała ich później przy kolejnej bramce do wejścia na pokład, a później jeszcze pomagała ustawiać samolot na płycie. Na samym końcu rozdawała prezenty (winko i przewodniki) przylatującym gościom.

Wracając do samego miasta. Nie będę ukrywać, że nazwa Kutaisi jest adekwatna. Samo miasto nas nie zachwyciło. Poza zabytkową Katedrą Bagrati, wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO, nie ma specjalnie miejsc godnych zwiedzania. Podsumowując, nie ma potrzeby zostawania w tym mieście dłużej niż jeden dzień, by odpocząć po podróży.
-
Tbilisi

To kolejny punkt na mapie naszej wycieczki. Tibilisi to miasto, które skradło moje serce. Piękna metropolia, tętniąca życiem, wspaniałym jedzeniem i cudowną architekturą. To, co wywarło na mnie olbrzymie wrażenie, to architektura miasta, która łączy w sobie nowoczesność ze starymi cerkwiami, ręcznie rzeźbionymi balkonami, wieżami strażniczymi, które przypominają małe zamki.
Park Europejski i Most Pokoju
N a lewym brzegu rzek Mtkwari wznosi nowoczesny pałac prezydencki z charakterystyczną szklaną kopułą, który sąsiaduje z Parkiem Europejskim. Budynek Pałacu prezydenckiego był bardzo negatywnie odebrany przez część mieszkańców stolicy, którzy zarzucali prezydentowi rozrzutność. Pałac powstał w dobie kryzysu.
Park Europejski to bardzo nowoczesny rejon Tibilisi. Znajdziecie tu tańczące fontanny i pokaz świateł w rytm znany zagranicznych kawałków. Codziennie po zmroku można oglądać spektakl za darmo. W Parku Europejskim znajduje się też charakterystyczny Most Pokoju, który przez miejscowych jest żartobliwie nazywany „podpaską”. Sam most jest według mnie bardzo ładny, duże wrażenie robi nocą kiedy szklany dach jest pięknie podświetlony.



Katedra Sameba
To jedna z największych świątyń prawosławnych na Świecie. Wielkością pewnie przypomina Licheń, jednak pod względem liczby pielgrzymów zdecydowanie go przewyższa. Katedra jest nowym budynkiem, jej budowa została ukończona w 2004 r. Sameba to symbol wiary oraz nowych osiągnięć w Gruzji.


W Tbilisi polecamy również wjechanie gondolką, taką jak narciarska na jeden ze szczytów, które otaczają miasto, stamtąd rozpościera się przepiękny widok na całe miasto.

-
Mccheta-Mtianetia
Mccheta to położona w pobliżu Tbilisi, dawna stolica Gruzji (od III w p.n.e do V w n.e), warto zobaczyć kolejne urokliwe miasto całe pokryte pomarańczowo-czerwonymi dachówkami. Oprócz tego natknięcie się tutaj na dużo zabytków sakralnych. Jeśli jesteś fanem zwiedzania kościołów i katedr, koniecznie odwiedź to miejsce.



Gruzińska Droga Wojenna – droga prowadząca do Kazbegi oraz do rosyjskiej granicy. Po takiej drodze nikt z Was na pewno nigdy nie jechał. Droga w trakcie sezonu wiosennego spływa wraz ze śniegiem, dlatego nikt nawet nie myśli o tym, żeby kłaść tam asfalt. Droga wygląda jak wielkie rozkopane żwirowisko, oczywiście nie przeszkadza to TIRom, by się po niej poruszać, a Gruzinom wyprzedzać.


-
Kazbegi
Dzisiejsza nazwa miejscowości to Stepancminda. To właśnie stąd rozpoczyna się wędrówkę w góry lub wyprawę do klasztoru Cminda Sameba. Miasto robi wrażenie jakby z każdej strony było otoczone przez góry.


Gergetii – Cminda Sameba stoi na wysokości 2200 m n.p.m. i jest chyba najczęściej widzianą – „pocztówką” z Gruzji, nad klasztorem góruje najpopularniejsza góra w Gruzji czyli Kazbek, której szczyt znajduję się na wysokości ponad 5000 m n.p.m. To piękne i malownicze miejsce, które jest punktem MUST HAVE na liście atrakcji do zwiedzania.
-
Signangi
Urokliwe małe miasteczko. Zwiedzanie miasta nie zajmie Wam dużo czasu, ale polecamy ten region ze względu na wino, które jest produkowane w okolicznych winnicach. Zdecydowanie rekomendujemy, by zatrzymać się w tej winnej okolicy chociaż na jeden nocleg i skosztować rarytasów lokalnych producentów.

Taka mała uwaga = wina są produkowane w gliniany garach pod ziemią. Gruzini tworzą cudowne wino, które jest produkowane tylko i wyłącznie z naturalnych składników, przez co m.in. nie odczuwa się następnego dnia syndromy dnia wczorajszego 😛


Nocny pociąg do Batumi
W trakcie naszego stosunkowo krótkiego wyjazdu postanowiliśmy, że odkryjemy również wschodnią część Morza Czarnego, żeby nie tracić dnia na przejazd postanowiliśmy, że do Batumi przejedziemy nocnym pociągiem. Wybraliśmy pierwszą klasę, z przedziałem sypialnym dla naszej dwójki. Pociąg startuje o 0:35 z Tbilisi i kończy bieg w Batumi o 6:15. My na pewno jechaliśmy dłużej 🙂 za bilet zapłaciliśmy ok. 80-90 zł od osoby, ale zaoszczędziliśmy na jednym noclegu.

Podobno w sezonie, lata do Batumi dużo samolotów, na które bilet z dużym wyprzedzeniem można kupić za ok. 150 zł. Jednak w powietrzu nie byłoby takiego klimatu. My sami przekonaliśmy się, że wesoły pociąg może zjednoczyć. Zaraz po otwarciu butelki wina, któremu towarzyszył charakterystyczny dźwięk otwieranego korka, zaraz sąsiad zjawił się, by pożyczyć scyzoryk 🙂
-
Batumi
Batumi, ach Batumi, śpiewały Filipinki w 1964, a Żarteks nucił refren 49 lat później, przechadzając po zachodnio-gruziński nabrzeżu. Weekend majowy to jeszcze nie jest sezon w największym gruzińskim kurorcie. Mnie Batumi zaskoczyło kilkunastopiętrowymi wieżowcami i bardzo kamienistymi (nie widziałem tak wielkich kamieni na plaży) pustymi plażami. Jeśli chcielibyście poleżeć na piasku to ok. 30 km na północ od Batumi znajdują się piaszczyste plaże w Kobuleti. Po nocy spędzonej w pociągu dotarliśmy do Batumi wczesnym rankiem, zaczęliśmy od prysznica i poszliśmy zwiedzać nadmorską miejscowość około godziny 7:30 – oczywiście wszystko było jeszcze pozamykane i za dużo do oglądania też w tym mieście nie doświadczyliśmy.


Jak przystało na wywczas, dużo spacerowaliśmy i schładzaliśmy się winkiem. Nasz dzień ze względu na zmordowanie po pociągu i dość intensywny zwiedzaniem pozostałych rejonów Gruzji, zakończyliśmy zaśnięciem koło 20. Także niestety nocnego życia w mieście nie doświadczyliśmy. Drugiego dnia z samego rano udaliśmy się marszrutką do Kutaisi. Teraz żałujemy, że nie zostaliśmy w tym mieście 1 dzień dłużej, więc w ku przestrodze przypominamy, że w Kutaisi nic nie ma => zostańcie dłużej w innym mieście.
Ważne informacje:
Wiza do Gruzji: Jeśli podróżujesz do Gruzji na mniej niż 90 dni nie potrzebujesz wizy.
Waluta: lari (GEL)
1 GEL – około 1, 64 PLN
Z każdym z kim rozmawiamy o Gruzji, polecamy mu ten kraj, ponieważ sami jesteśmy w nim zakochani po uszy. Przepyszna kuchnia, życzliwi ludzie oraz piękne widoki, powodują, że chcemy tam wrócić.
Dzięki wielkie Aniu za ten fotoreportaż! -będę się czuc na pewno bardziej komfortowo wiedząc że przy Sandro nic mi nie grozi 🙂 Piekne zdjecia! A z rekomendacji gruzińskiego wina tez chetnie skorzystam;)
Spoko relacja – dużo ciekawych informacji