Zastanawiasz się nad wyjazdem w Alpy? To zdecydowanie dobra decyzja. Jeśli nie byłeś nigdy na alpejskich stokach, powiemy Ci jedno będziesz zachwycony 🙂 My z naszej strony możemy Ci podpowiedzieć kilka miejsc, które przetestowaliśmy zarówno na nartach jak i na snowboardzie. Pokazujemy Wam kilka propozycji w Austrii, każdy na pewno znajdzie coś dla siebie!
W jednym ze wcześniejszych wpisów o austriackich ciekawostkach wspominaliśmy o tym, że w całym kraju są 433 ośrodki narciarskie. Nie nastawiajcie się na to, że znajdziecie tutaj opinie o każdym z nich 😛 („jeszcze” nie zjeździliśmy wszystkich). To co opisujemy poniżej to nasza subiektywna opinia. Na podstawie odwiedzonych przez nas miejscówek. Mamy nadzieję, że w kolejnych latach będziemy mogli ten wpis mocniej pogłębiać.
Turracher Hoehe – kameralny ośrodek narciarski
Gdy wielkie ośrodki biją się na długości tras, tam wchodzi całe przyprószone na biało Turracher Hohe. Celem ośrodka jest zadbanie o gości w wyjątkowy sposób. A dzieje się tak głównie za sprawą obsługi. Pisten butllerzy, czyli konsjerże stoku, dbają o komfort w trakcie pobytu na stokach. Mogą Cię zabrać na spacer w rakietach śnieżnych, pojeździć z Tobą na nartach. Jedną z większych atrakcji jest serwowane na stoku darmowe Prosseco.
Jeśli chodzi o stoki, to są one przygotowane perfekcyjnie, jedne z lepszych po jakich jeździłem. Dla fanów bardziej ekstremalnych rzeczy, w ośrodku znajdziecie również jeden z największych w Austrii snowparków czy funslope o długości 1,5 km. Plusem jest to, że większość miejsc do spania znajduje się zaraz przy stokach.
Turracher to miasto, w którym życie wieczorne toczy się w hotelach, także nie nastawiajcie się, że wieczory będziecie tutaj spędzać na szalonych dyskotekach czy w okolicznych barach. Tylko raczej przy doskonałym lokalnym jedzonku i szklance lokalnego winka (większość produktów pochodzi z regionu).
Liczby Turracher Hoehe
42 km tras – 15 wyciągów – 37 tras
Cena za karnet na jeden dzień (na początku lutego): 48,50 Euro
Sezon: połowa listopada – koniec kwietnia
Bad Kleinkircheim – jeden z większych ośrodków w Karyntii
Miejscowość leżąca po sąsiedzku z Turracher, około 20 minut jazdy samochodem. Miałem okazję jeździć po tych stokach 2 raz w życiu, raz w wieku 10 lat, drugi raz jak miałem dwadzieścia kilka lat. Trochę czasu już minęło. Jednak charakterystyczną rzeczą, którą zapamiętałem są termy w Bad Kleinkircheim i dobrze przygotowane stoki.
Jest to również miejscowość, z całkiem dobrze zbudowaną infrastrukturę, znajdziecie w niej kilka sklepów, pewnie austriackim zwyczajem tradycyjnie zamykanych w okolicy 18:30. Potwierdzeniem dobrej infrastruktury jest to, że regularnie rozgrywane są tu zawody Pucharu Świata w Skokach Narciarskich.
Z miejscowością kojarzy mi się jeszcze masa lodowisk, które są w okolicy oraz jedna z ostrzejszy tras jakie widziałem o nachyleniu 70% – Franza Krammera, znakomitego austriackiego narciarza.
Liczby Bad Kleinkircheim
103 km tras – 22 wyciągi – 34 trasy
Cena za karnet na jeden dzień (na początku lutego): 49 Euro
Sezon: początek grudnia – koniec marca
Zell am See – narty w klimatycznym miasteczku
Przez wiele lat jeździliśmy kilka lat z rzędu na narty do Włoch. Jednak trafił się raz taki rok, kiedy wygraliśmy 9-osobowy domek za darmo na tydzień właśnie w Zell Am See. Od tamtego wyjazdu kiedy to Austria przywitała nas mrozami po -18’C i pięknych słońcem, nie wróciliśmy jeszcze z powrotem do Włoch 😀
Jeśli szukacie miejscówki, która będzie nie aż tak kameralna, jak opisane wyżej Turracher Hoehe to Zella am See jest dla Was. Znajdziecie tutaj jezioro, które ma prawie 5 km2 powierzchni i jest jedną z największych atrakcji Zell am See. Oprócz tego w samym mieście znajdziecie kościół, o którym pierwsze wzmianki sięgają aż VIII wieku czy deptak, takie mini Krupówki ułożone po austriacku 😉 W mieście znajdziecie też trochę lokalnych supermarketów.
Miasto jest genialnie zlokalizowane: otoczone przez Alpy Kitzbühelskie na zachodzie, Alpy Salzburskie na północnym wschodzie oraz Wysokie Taury na południu – stanowi dobrą bazę na penetracje okolicznych stoków narciarskich. My rozkochaliśmy się też w Kaprun.
Schmittenhohe – ośrodek Zell am See
Ośrodek pod względem trach jest mocno zróżnicowany. Najwięcej znajdziecie tutaj niebiskich tras – blisko 40 km. Duża część tras prowadzi przez lasy co daje doskonałą możliwość kontaktu z naturą. Plus nie można zapominać o widoku z tras na malowniczo położone nad jeziorem miasto.
Liczby Schmittenhöhe
77 km tras – 27 wyciągów – 30 tras
Cena za karnet na jeden dzień: 56,50 euro
Sezon: początek grudnia – połowa kwietnia
Kitzsteinhorn – Kaprun – ośrodek
To lodowiec, na który dostaniecie się jedną z bardziej stromych gondolek jakimi jechałem w życiu. Jednak jeśli chodzi o atrakcje na tym szczycie to największą jest dosyć krótka kolejka torowa, która wwozi Was na – 3029 m n.p.m. Żeby dojść do kolejki przechodzi się ciekawie wydrążonymi skalnymi korytarzami. To miejsce, w którym na nartach można jeździć przez większą część roku. Całkiem bliska alternatywa z polski na narty np. w kwietniu albo maju.
Liczby Kitzsteinhorn
61 km tras – 21 wyciągów – 27 tras (jeśli nie pomyliłem się w liczeniu na mapce 🙂 – w sezonie 2019/2020 otwarto wyciąg, który łączy lodowiec z Maiskogeln. Także z centrum Kaprun można dostać się na lodowiec, a dzięki połączeniu liczba tras w ośrodku wzrosła o 20 km.
Cena za karnet na jeden dzień: 56,50 euro
Sezon: połowa października – koniec maja
W okolicy Kaprun i Zell Am See są również termy, spa, tor saneczkowy i co najciekawsze nauka jodłowania. Niestety nie było nam danego tego wszystkiego sprawdzić.
Stubaital – narty na lodowcu
To miejsce, z którym zawsze będę miał dobre skojarzenia. Byłem tutaj na nartach na majówkę, kilka lat temu. Było to cudowne uczucie kiedy z zimowej kurtki wskakiwało się w krótki rękawek. Niestety należy mieć na względzie, że śnieg w aż tak ciepłych miesiącach nie przypomina tego z okresu prawdziwej zimy. Jazda na nartach po godzinie 14:00 jest już tylko dla prawdziwych zapaleńców.
Lodowiec położony jest około 1h jazdy od Insbrucka, z dworca w Insbrucku złapiecie bezpośredni autobus. Dla mnie jest to drugie najwyższe miejsce, w którym byłem w życiu (3210 metrów) – top of Tyrol. Możecie stąd podziwiać ponad 100 trzytysięczników. Pierwszym miejscem jest wyższa o kilkadziesiąt metrów Marmolada.
Dzisiaj na Stubai dostaniecie się wieloosobową gondolką, która trasę 4,7 km pokonuje w 11 minut. A na pokładzie znajdziecie wi-fi. Podobno dla części osób różnica wysokości w takim tempie może być szokiem. Z atrakcji można wejść 200 metrowej jaskini i przejechać się ratrakiem (moje niespełnione marzenie).
Na terenie Stubaiu odbywają się zawody FIS, przeważnie odbywały się one w listopadzie to też świadczy o dobrym przygotowaniu ośrodka.
Liczby – Stubatier Gletscher
45 km tras – 25 wyciągi – 22 trasy plus na mapie zaznaczono 9 tras off-road’owych
Cena za karnet na jeden dzień (na początku lutego): 49 Euro
Sezon: połowa września – połowa czerwca
To który stok wybrać?
To pytania, na które bardzo ciężko odpowiedzieć, ale spróbujemy 🙂 Jeśli chcecie jechać w ciepłych miesiącach to Stubai albo Kaprun. Dla osób poszukujących wyciszenia i możliwości poczucia się, jak król nic lepszego od Turacher Hoehe nie znajdziecie. Jeśli szukacie jednak większego miasta, w którym będzie się dało znaleźć też śnieg, a jedziecie w miesiącach z pewnym śniegiem to Zell am See i Bad Kleinkircheim.
Ze swojej strony życzymy super wywczasu z genialnym szusowaniem 😀