Meksyk i Belize – gotowy plan wycieczki

Ostatnio otrzymujemy pytania odnośnie dokładnego planu naszej wycieczki po Meksyku i Belize. Dlatego dziś postanowiłam podzielić się nasza rozpiską i zachęcić do jej odtworzenia. W dzisiejszym poście znajdziecie krótkie informacje odnośnie naszych przystanków, transportu, noclegu i kosztów. Dokładniejsze opisy miejscówek wraz z ich bogatą historią i naszym komentarzem znajdziecie w kolejnych dedykowanych postach (część z nich jest już opublikowana). 

Nasza podróż rozpoczęła się w sierpniu 2017 i trwała 3 tygodnie. Ceny i warunki pogodowe są podawane na ten konkretny czas ofc 🙂

Gotowy plan wycieczki po Meksyku (Jukatan) i Belize:

  1. Cancun – Zona Hotelara – Isla Mujeres (2 dni)
  2. Xcaret – Playa del Carmen
  3. Tulum –  Cenoty Multum Ha – Coba – Tulum
  4. Las Coloradas – Ek Balam – Valladolid
  5. Chichén Itzá – Cenoty Ik-Kil – Izamal
  6. Izamal – Dzibilchaltún – Progreso
  7. Merida – Grutas de Loltún – Oxkutzcab
  8. Bacalar
  9. Bacalar – Chetumal – Caye Caulker
  10. Caye Caulker – zwiedzanie wyspy + rafy (2 dni)
  11. Caye Caulker – Belize City
  12. Belize City – lasy deszczowe – Playa del Carmen
  13. Playa del Carmen (5 dni)
  14. Powrót do domu 🙁

Jeśli jednak nie macie czasu na dokładne studiowanie postów, zapraszam na „drogę na skróty”:

Przystanek nr 1: Cancun – Zona Hotelara – Isla Mujeres (2 dni)

Pierwszy stop, na odpoczynek po długim locie. W Cancun spędziliśmy 2 dni, gdyż czekaliśmy na parę znajomych, która miała zaplanowany późniejszy lot. W tym czasie mieliśmy okazję przepłynąć się na Isla Mujeres, posnorklować oraz miło spędzić czas na Katamaranie.

Nocleg: wynajęliśmy duże mieszkanie przez AirBnB – podajemy namiary: https://www.airbnb.pl/rooms/15902951

Przystanek nr 2: Xcaret – Playa del Carmen

Cały dzień był pod hasłem Park eco-archeologiczny, gdzie odkryliśmy historię, tradycję i obyczaje rdzennych Meksykanów. W Xcarecie każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli historia to nie twój konik, możesz cały dzień spędzić w wodzie lub popływać z rekinami i delfinami. W parku znajdziesz duży rezerwat zwierząt wodnych i lądowych, są tu też wielkie amfiteatry, gdzie odbywają się pokazy tradycyjnych tańców ludowych. Niezależnie od wyznawanych pasji, końcowy Espectacular Show jest obowiązkowy dla każdego. To cudowne widowisko, które ukazuje przekrój historii Meksyku. Tańce, zabawy, fajerwerki i papugi latające nad głowami – jest MOC.

Na zwiedzanie Xcaret musisz przeznaczyć minimum 1 dzień, wiec nie planuj niczego innego w tymi dniu.

Nocleg: Postanowiliśmy wybrać miejsce, które jest niedaleko Xcaret gdyż cały dzień aktywnego biegania na słońcu (skończyliśmy po 22:00) potrafi nieźle styrać człowieka. Chcieliśmy jak najszybciej naładować baterie. Hotel, który wybraliśmy był paskudny i niewart ceny, podaje linka, żebyście wykluczyli go z Waszego planu: [Club-yebo]. Dzisiaj pewnie poszukalibyśmy noclegu w Tulum.

Przystanek nr 3: Tulum – Cenoty Multum Ha – Coba – Tulum

Dzień rozpoczynamy bardzo wcześnie, by zdążyć przed tłumem turystów do ruin Tulum. Na przejście całego obiektu potrzebujecie około 1,5-2h. Jeśli w trakcie zwiedzania zapragniecie ochłody, możecie skorzystać z pięknej plaży, która jest położona u stóp kompleksu Tulum lub (tak jak my) pojechać do dzikich Cenot Multum Ha 🙂 oddalonych o 20 minut od ruin. Po raz kolejny sprawdziła się zasada: kto rano wstaje, ten nie stoi w kolejach, bo poza nasza grupą, na miejscu była tylko 1 rodzina lokalesów.

Po godzinnym moczeniu, wyruszaliśmy na dalsze odkrywanie kultury Majów, tym razem zmierzyliśmy się z piramidą Coba. Niestety szybko dopadł nas deszcz, co utrudniało poruszanie się po obiekcie. Mimo to piramida została zdobyta. Widok z samej góry zdecydowanie rekompensował nasz wysiłek. Po pełnym dniu wrażeń, wróciliśmy do miasta Tulum, by zregenerować baterie na kolejny dzień.

Nocleg: Tym razem nocowaliśmy w śmiesznych namiotach. Miejscówka bardzo klimatyczna, jednak burza i silny deszcz utrudniał nam poruszanie się obiekcie 🙁  Mimo to jeśli lubicie eksperymentować, ta miejscówka jest fajną alternatywą hotelu [Tulum-glamping]

Przystanek nr 4: Las Coloradas – Ek Balam – Valladolid

Jak co dzień, rozpoczynamy podróż wczesnym rankiem, by po ok 3,5h jazdy samochodem, dotrzeć do malowniczej różowej laguny, która stanowi rezerwat dzikich ptaków. Las Coloradas to miejsce jedyne w swoim rodzaju – wręcz magiczne! Spotkacie tu STADO pięknych, różowych flamingów, pelikany i masę innych gigantycznych ptaszysk, których nazw nie znam. Po 2 godzinnej przejażdżce po lagunie, kierujemy się w stronę miasta Jagura – Ek Balam.

Największymi plusami Ek Balam jest to, że jest tutaj masa starożytnych ruin Majów i wszystkie położone są blisko siebie. Warto wdrapać się na Świątynie Jagura, z której rozciąga się cudowny widok na zielony busz. Na sam koniec dnia jedziemy do typowego meksykańskiego miasta Valladolid – zatrzymujemy się tutaj na kolację i nocleg.

Nocleg: [Valladolid – Quinta Marciala]- dobra jakość ceny do jakości. Do centrum miasta trzeba się kawałek przejść, ale po drodze jest na co popatrzeć 🙂

Przystanek nr 5: Chichén Itzá – Cenoty Ik-Kil – Izamal

To był jeden z fajniejszych dni naszej wyprawy, gdyż odwiedziliśmy najpiękniejszą piramidę Majów w Meksyku, popływaliśmy w najpiękniejszych Cenotach Ik Kill i odwiedziliśmy najmilsze miasto na ziemi – Izamal. Zwiedzanie Chichén Itzá (tak jak w przypadku Tulum) rozpoczęliśmy bardzo wcześnie, by mieć szansę na zrobienie ładnych zdjęć Piramidy, bez zbędnych turystów. Nawet w głowach nam się nie mieściło, jak duży teren przyjdzie nam zwiedzać i jak dużo straganów z pamiątkami można tu znaleźć. Potwierdziła się plotka, że najlepsze i najtańsze rękodzieła można kupić właśnie na terenie Chichén Itzá. Na zwiedzanie poświęciliśmy ponad 2 godziny.

Kolejnym punktem wycieczki były Cenoty. Nie będę ukrywać, że Cenoty Ik Kill były przeze mnie bardzo wyczekiwane, bo zdjęcia znalezione w Internecie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Teraz mogę potwierdzić, że Cenoty na żywo są jeszcze ładniejsze i nie wyobrażam sobie pominięcia tego punktu wycieczki :). Zaraz po wodnych szaleństwa ruszyliśmy w podróż do słynnego żółtego miasta. Podróż trwała około godzinę. Po zameldowaniu się w hotelu ruszyliśmy na spacer po mieście – chłopaki pieszo, a dziewczyny jak księżniczki wykupiły przejażdżkę „karocą” :). Samo miasto wywarło na nas ogromne wrażenie, bo dosłownie każdy dom był w kolorze żółtym. Dodatkowo załapaliśmy się na ceremonię kościelną, tańczyliśmy z kasjerem pod sklepem i byliśmy świadkami próby tanecznej emerytowanych Meksykanek. Dzień zaliczam do BARDZO udanych.

Nocleg: Chyba najlepszy dotychczas, bo tuż przy głównym deptaku, z widokiem na sławną katedrę, z magicznym ogródkiem na dachu. Gorąco zachęcam do rezerwacji tego miejsca [Izamal – San Miguel Arcangel

Przystanek nr 6: Izamal – Cenoty – Dzibilchaltún –  Progreso

Pomysł na wycieczkę do Progreso wiązał się z chęci odpoczynku od aktywnego zwiedzania. Wydawało nam się, że będziemy styrani podróżą między miastami i odpoczynek nad wodą dobrze nam zrobi. Dodatkowo Progreso było dobrym przystankiem między Izamal a Celestun (rezerwat Flamingów), z którego finalnie zrezygnowaliśmy.

Dziś uważam, że ten punkt wycieczki był trochę bez sensu i można go wykreślić z Waszej listy „to do”. Miasto samo w sobie jest ok, przypomina trochę polski nadmorski kurort poza sezonem. Plusem naszej wycieczki okazały się nieplanowane cenoty (one dosłownie są wszędzie 🙂 ) które były mroczne tajemnicze i również nieodkryte przez turystów. Po drodze, części naszej ekipy udało się zwiedzić jeszcze ruiny Dzibilchaltun, u pozostałych zmęczenie pokonało cenę za oglądanie pozostałości Majów. Dodatkowo atrakcją tego dnia były 30 urodziny naszego kumpla, które hucznie obchodziliśmy w towarzystwie tequili.

Nocleg: Progreso – Playa Linda Wyczytaliśmy, że to najlepszy hotel w mieście, przede wszystkim brakuje w nim obsługi mówiącej po angielsku oraz windy. Jeśli już tutaj zostajecie poproście o pokój z widokiem na morze.

Przystanek nr 7: Merida – Grutas de Loltún – Oxkutzcab

Kolejnego dnia odwiedziliśmy Meridę, stolicę stanu Jukatan, która w Internecie była nam odradzana. Dziś uważam, że niesłusznie, bo miasto jest bardzo urokliwe. Na zwiedzanie Meridy daliśmy sobie luźne 2,5 godziny, w trakcie których pochodziliśmy po wielkim skwerze, zajrzeliśmy do wielkiej katedry, odkryliśmy tradycyjną Casa Montejo i zrobiliśmy zakupy na GIGANTycznym bazarze. Byłam w ogromnym szoku patrząc na awokado w wersji XXXXXXL. – wielkości melona. Na bazarze handluje się wszystkim, owocami, warzywami, przyprawami, zwierzętami … jest też obszerny dział dewocjonaliów.

Następnie udaliśmy się do kolorowych jaskiń Grutas de Lol-tun, co w wolnym tłumaczeniu oznacza: kamień i kwiat. Miejsce obowiązkowe w Waszym planie wycieczki. Na zwiedzanie jaskiń trzeba zaplanować sobie ok 1,5h. Pamiętajcie by zabrać ze sobą porządne buty, bo chodzi się po nierównych skałach i w porze deszczowej jest dość ślisko (klapki były zdecydowanie złym pomysłem). Wieczór spędziliśmy w mieście o nazwie Oxkutzcab, gdzie wychodząc po zmroku na kolację byliśmy główną atrakcją dla lokalesów.

Nocleg: Nasz hotel nazywał się [Oxkutzcab – Puuc] i był chyba jednym hotelem w mieście. Dodatkowo był najtańszy na naszej całej trasie. Pewnie dlatego, że hotel wyglądał jak hotel z obozów sportowych, na które jeździło się będąc nastolatkiem.

Przystanek nr 8: Bacalar

Przyszedł czas na zmianę rejonów, udaliśmy się na południe, by odwiedzić jezioro Bacalar. Po drodze przejeżdżaliśmy przez rodzinne strony Martina (naszego kierowcy) dostaliśmy zaproszenie na prawdziwe meksykańskie śniadanie. Była to okazja do poznania prawdziwej kultury Majów, jak żyją, jak gotują, jak spędzają razem czas.

Po śniadaniu dojechaliśmy do hotelu w Bacalar, gdzie od razu wskoczyliśmy nad zatokę, by schłodzić się w wodzie i popływać na kajakach.

Nocleg: Radzilibyśmy Wam poszukać czegoś innego, było drogo i obsługa niezbyt miła, także uważajcie [Bacalar – Hotel Laguna]

Przystanek nr 9: Bacalar -Chetumal – Caye Caulker

Ten dzień, niestety był dla nas trochę stratny, bo składał się głownie z transportu 🙁 Rano nasz driver Martin podrzucił nas do Chetumal i wrócił do ekipy. Była wczesna pora i musieliśmy poczekać parę godzin na naszą water taxi do Caye Caulker. Nie tracąc czasu ruszyliśmy na pieszą wycieczkę po Chetumal, jednak nie było tam za wiele do zwiedzania poza Muzeum Historii Majów. Na początku myśleliśmy, że jesteśmy jedynymi żyjącymi istotami w promieniu 5 km.

Podróż water taxi do rajskiej wyspy Caye Caulker na terenie Belize, okazała się dłuższa niż zakładaliśmy, trzeba się liczyć z tym, że jeden dzień jest stratny 🙁 Można skorzystać z busa do Belize City, a następnie wziąć water taxi na wyspę, taka opcja powoduje, że na dłużej utkniecie w środkach komunikacji. Dopłynęliśmy na wyspę w okolicach godziny 19:30, zameldowaliśmy się w domku i padliśmy na ryj – dosłownie. Ponad 3-godzinna podróż na wyboistych falach nas wyczerpała. Na szczęście kolejny dzień nam wszystko zrekompensował.

Nocleg (3 noce): Trafiliśmy na bardzo fajną miejscówkę, którą szczerze rekomendujemy z powodu przemiłej właścicielki oraz dodatkowych udogodnień typu: darmowe rowery i kajaki:  [Caye Caulker – Sea and Sun] Cenowo nie wychodzi najtaniej, ale w porównaniu do wyspiarskich ofert, był to dobry deal.

Przystanek nr 10: Caye Caulker – zwiedzanie wyspy + rafy (2 dni)

Na rajskiej wyspie Caye Caulker spędziliśmy pełne 2 dni. W pierwszy dzień mieliśmy farta, bo od razu udało nam się umówić całodniową wycieczkę na wodzie, w trakcie której zobaczyliśmy wszystkie zwierzaki morskie, charakterystyczne dla Belize. Wybraliśmy usługi biura Caveman, który jest rekomendowany dosłownie przez wszystkich.

Snorkeling to główna atrakcja wyspy, która przyciąga turystów z całego świata. My byliśmy zachwyceni, bo udało nam się namierzyć każdego stwora – pełna relacja ukaże się niebawem. Samą wyspę spenetrowaliśmy na rowerach, opłynęliśmy kajakami i złaziliśmy na piechotę. Śmiało mogę powiedzieć, że 2 pełne dni są wystarczające.

Przystanek nr 11: Caye Caulker – Belize City

Rano wykupiliśmy bilety na water taxi do Belize City. Planowaliśmy poszwendać się trochę po mieście i wykupić bilety na CaveTube i ZipLines w lasach deszczowych. Ten dzień był bardziej nastawiony na opracowanie logistyki na kolejne dni. Szybko się okazało, że miasto nie należy do najbogatszych i patrząc po drutach kolczastych przy każdym domu, nie było w nim aż tak bezpiecznie. Dlatego nasze piesze wędrówki ograniczyliśmy do Dworca autobusowego i Zony dla turystów, gdzie nas nieźle oszukano.

Gdybym mogła cofnąć się w czasie, postarałabym się ogarnąć wycieczkę na ZipLines i CaveTube tego samego dnia, bo w Belzie City nie bardzo jest co robić ;/

Nocleg: Nocleg znaleźliśmy na biegu, gdyż odłączając się od grupy nie mieliśmy dokładnego planu na zwiedzanie Belize, stwierdziliśmy, że życie to zweryfikuje. Wybraliśmy hotel, który po prostu był tani i jak się okazało bez klimatyzacji. Przy temperaturze 35 stopni nie muszę chyba wiele mówić, że spać się nie dało :/. Właściciel był sympatyczny i pomocny, jednak nie chciałabym tu wrócić: [Belize City – Sea Breeze Guest House]

Przystanek nr 12: Belize City – lasy deszczowe

Ofert łączących ZipLine i CaveTubing jest bardzo dużo. Moim zdaniem to jedna z największych atrakcji, które możecie zrobić będąc w Belize City i na pewno warto z niej skorzystać. Nam się podobało, chociaż pływanie w dmuchanym kole po 2h stało się już dosyć nudne. Możecie poszukać ofert wycieczek na tripadvisor albo w porcie po przypłynięciu.

Nocleg: Nocny autobus – ADO, o którym jeszcze napiszemy. Wątpliwa przyjemność. Niby starasz się oszukać przeznaczenie i oszczędzić na noclegu i czasie na transport w ciągu dnia, ale finalnie jesteś skrajnie wymęczony podróżą.

Przystanek nr 13: Belize City – Playa del Carmen

Ostatni etap naszego wywczasu zawsze wiąże się z lenistwem i wylegiwaniem się na plaży. To czas na regenerację, chillout przy książce i spanie przynajmniej do 10:00 🙂

Nie będę się rozpisywać – na tym etapie po prostu leżeliśmy i robiliśmy przebieżki po okolicznym Playa del Carmen. Za to podzielę się informacją odnośnie noclegu. Jeśli lubicie chillout pełną gębą polecamy [Playa del Carmen – Hotel Allegro Playacar]

Transport po Meksyku:

Tak jak już wspomnieliśmy, przy okazji posta o przygotowaniach do wyjazdu do Meksyku, większą cześć wyjazdu podróżowaliśmy wynajętym busem i mieliśmy najmilszego na świecie kierowcę Martina, który na dodatek był rdzennym Majem 🙂 Podróż odbyła się bez większych problemów dlatego z przyjemnością mogę polecić biuro www.mexicoentero.pl

Jeśli chodzi o transport między Meksykiem a Belize, to skorzystaliśmy z water taxi oraz nocnego autobusu ADO (w drogę powrotną), do którego nie zachęcamy, bo podróż była katastrofą logistyczną.

Ile kosztują wycieczki w Meksyku – podsumowanie

Jak po każdym wywczasie, z wielką grozą siadam do podliczenia naszej wycieczki, ponieważ wiem, że nigdy nie podróżujemy najtańszym sumptem. Wyznajemy zasadę, że do odwiedzanego miejsca najprawdopodobniej nie wrócimy, dlatego staramy się odwiedzić jak najwięcej, co generuje dodatkowe koszty, ale zazwyczaj pieniądze są tego warte, a wspomnienia zostają na zawsze. Poniżej przedstawiam cennik naszych atrakcji (na rok 2017).

Ceny atrakcji:

  • Rejs Catamaranem na Isla Mujeres – 55 USD (cena bez MUSA)
  • Muzeum podwodne MUSA – 50-100 USD
  • Xcaret Plus (z lunchem) – 116 USD/os.
  • Tulum – 70 pesos/os.
  • Cenoty Multum Ha – 0 pesos 🙂
  • Coba – 70 pesos/os
  • Grutas de Loltún – 124 pesos/os + TIP dla przewodnika „co łaska”
  • Teren Chichén Itzá – 240 pesos/os
  • Tereny Ek Balam – 193 pesos/os
  • Las Coloradas – 600 pesos/cała grupa
  • Cenoty Ik Kill – 70 pesos/os
  • Przejażdżka po Izamal – 300 pesos za bryczkę na 3-4 osoby
  • Nurkowanie na rafie (w tym lunch) – 75$ USD/ os
  • Zipline + CaveTubing – 100-120 USD/ os

Ceny noclegów total:

  • Cancun – 756 EUR za cały apartament / 3 noce
  • Playa del Carmen – 201 USD / 4 pokoje / 1 noc
  • Tulum – 161 USD / 4 namioty / 1 noc
  • Valladolid – 130 USD / 4 pokoje / 1 noc
  • Izamal – 2400 pesos / 4 pokoje / 1 noc
  • Progreso – 3400 pesos / 4 pokoje / 1 noc
  • Oxkutzcab – 1400 pesos / 4 pokoje / 1 noc
  • Bacalar – 260 USD / 4 pokoje / 1 noc
  • Caye Caulker 225 USD / 1 pokój / 3 noce
  • Belize City – 35 USD / 1 pokój / 1 noc
  • Playa del Carmen – 452 PLN / 1 pokój / 1 noc – tutaj było wielkie zróżnicowanie cen, w zależności od daty rezerwacji – ceny od 400 do 700 PLN

Koszt transportu:

  • Po Meksyku (Van na 8 osób w tym paliwo, opłaty drogowe, parking/ zakwaterowanie i wyżywienie drivera): 1000 PLN/ os
  • Meksyk-Belize Caye Caulker (water taxi): 55 USD / osoba + 500 pesos obsługa celna
  • Belize Caye Caulker – Belize City (water taxi): 19 BZE / osoba / w jedną stronę – Ocean Ferry – polecamy tego przewoźnika.
  • Belize City – Playa del Carmen (night bus ADO): 119 BZE / osoba

*Podatki: Pamiętajcie, że niemal do każdej atrakcji, transportu doliczane są podatki narzucone przez rząd. Więc będąc przy kasach jakiejś atrakcji upewnij się że Twój bilet zawiera wszystkie podatki, w innym wypadku zostaniesz dodatkowo skasowany (np. tak było przy zakupie biletów na water taxi do San Pedro w Belize).

Mam nadzieję, że nasz post pomoże Wam w planowaniu wycieczki po Meksyku i Belize. Z naszego punktu widzenia podróż na własną rękę jest zawsze ciekawsza niż wybór gotowców w biurze turystycznym, jeśli jednak wolisz, by ktoś zrobił to za Ciebie, odsyłamy do biura podróży (z którego skorzystaliśmy z opcji drivera www.mexicoentero.pl). Prowadzi go sympatyczny Paweł (Polak), który na pewno zaplanuje dla Was coś niesamowitego.

2 Comments

  1. 101 Countries Before 50 12 stycznia 2018 at 12:58

    Fantastyczny poradnik! Szkoda, że nie wpadliśmy do Was wcześniej, bo Jukatan mamy już za sobą. Jak Wam się podobało na Bacalar? Warto?

    Reply
    1. bober 12 stycznia 2018 at 13:36

      Dzięki <3
      Meksyk jest tak piękny, że warto wrócić do niego jeszcze raz. ciężko jest zobaczyć wszystko na jednym wywczasie.
      Co do Bacalar to mamy mieszane uczucia, ale byliśmy tam bardzo krótko i pewnie wielu rzeczy nie odkryliśmy. Laguna jest fajną odmianą dla pozostałych otwartych plaż w Meksyku. Jeśli jednak szukacie najlepszych wodnych atrakcji to trzeba kierować się jeszcze niżej do Caye Caulker (Belize). Gdybyśmy mogli wrócić do Meksyku to wybralibyśmy tym razem rejony Chiapas i Tabasco - ponoć też warto 🙂

      Reply

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.